wtorek, 12 listopada 2013

Panterka~!

Kochani,

oto trzecia i na razie ostatnia sesja ;) Ale mam nadzieję, że nie na długo bo szykuje dla Was coś naprawdę wielkiego ;) 

Wiem, ze ostatnio jakoś mnie mniej, ale tyle się dzieje, że nie do końca jeszcze ogarniam rzeczywistość ;) Wybaczcie proszę :))

A poniżej efekty panterkowe ;)

Fotograf: Anna Jędrzejec; https://www.facebook.com/anna.jedrzejec.9?fref=ts
Makijaż: Lilly
Stylizacja: spódnica - vintage, bluzka - vintage, buty - H&M, torebka - vintage, okulary - Six, klipsy - vintage













Lilly

czwartek, 24 października 2013

Bardotka Trio w Teatrze Kwadrat

Kochani,

w niedzielę miałam tę niesamowitą przyjemność być na widowni, kiedy to dziewczęta z Bardotka Trio dawały koncert.

Na samym wstępie napiszę o jednej jedynej wadzie tego wieczoru i w związku z tym proszę o wybaczenie :) ale, nie będę ukrywać, że mnie to rozzłościło i w żadnym razie nie dotyczy to Bardotek. Chodzi mi o niektórych gości. Odnoszę wrażenie, że jak koncert zapowiadany jest na godzinę 19:oo to i tak jakiejś części ludzi wydaje się, że wszyscy będą na nich czekać. Tu więc mój apel do wszystkich tych, którzy mają problem z zegarkiem - Wasze spóźnienie jest brakiem szacunku nie tylko dla reszty publiczności, ale i dla samych Wykonawczyń. Na tym kończę mój, jak już wspomniałam, jedyny wyraz dezaprobaty :)

Chłopcy z The Hot Sousages, jak ponoć Band nazwał się na potrzeby koncertu, rozpoczęli koncert niedługim supportem dla dziewczyn, który rozgrzał całą salę. kiedy natomiast wyszły na scenę Bardotki, rozległy się gromkie brawa i milkły już tylko na czas, gdy śpiewały :)



Bardotka Trio są cudowne i za każdym razem, gdy widzę je na scenie usta same zaczynają mi się uśmiechać. Mają w sobie tyle niesamowicie pozytywnej energii, że potrafiłyby nią zasilić ze trzy elektrownie :) Gdybym miała Wam opisywać każdą piosenkę, jaką zaśpiewały i moje odczucia co do nich, ten post musiałby być chyba długi na kolejne 10 stron, dlatego opiszę te, które jak dla mnie są po prostu najwspanialsze ze wspaniałych.



Uwielbiam w ich wykonaniu "Mr. Sandman". Jest ona wykonywana przez nie zawsze w tak żywiołowy sposób, a w szczególności końcówka, że aż ciarki przechodzą po plecach. Dziewczyny tak potrafią rozruszać publikę, że nawet na eleganckim koncercie w Teatrze Kwadrat, ludzie wstawali z miejsc i zaczynali rytmicznie podrygiwać do muzyki. A kiedy muzyka cichła, one wcale nie zamierzały milczeć ;) Ci co byli doskonałe wiedzą co mam na myśli :) Starały się opisywać każdą piosenkę przed jej wykonaniem i jak ona znalazła się w ich repertuarze, ale różnie to wychodziło. Zazwyczaj wszyscy pokładali się ze śmiechu, bo dziewczyny nie dość, że dowcipnie wszystko przedstawiały, to jeszcze ich urok rozbrajał wszystkich zebranych :)



Wróćmy jednak do piosenek. Wspomniałam już o "Mr. Sandman", więc teraz przejdę dalej. Kolejna pozycja, która mnie uwiodła to była ich własna kompozycja "Dzwoneczki". Na koncercie Bardotki powiedziały, że każda z nich osobno napisała swoją zwrotkę - jeśli one nawet na odległość tworzą tak współgrające ze sobą utwory, to po prostu chapeau bas! Całość była delikatna i eteryczna. Pozwalała unieść się myślom gdzieś daleko i dopiero pod koniec piosenki wracały na swoje miejsce. 



Piosenką przy której zawsze się ożywiam to "Nie googluj mnie". Jest radosna i pozytywnie nastrajająca do całego świata. Choć nic nie odda tego jak Dziewczyny brzmią na żywo, to uwielbiam puścić sobie tę piosenkę w domu. Jak zawsze idealnie podzielone na głosy, no i to coś... To coś, co w nich jest, a czego nie umiem Wam opisać...



Ostatnia, ale nie najmniej ważna piosenka, to utwór Mieczyslawa Fogga "W małym kinie". kiedy słyszę ten utwór w wykonaniu Bardotek, aż dech mi zapiera... A ostatnio nawet w ostatnim momencie powstrzymałam cisnące się na moje policzki łzy. Śpiewają ja tak okrutnie przekonująco, że czuję się wtedy całkowicie przez nie zawładnięta. Przez nie, przez słowa i muzykę. Jak dla mnie ideał~!

Według mnie każda ich piosenka to potencjalny hit :) Kogo nie było, niech żałuje - niezwykła to była pożywka dla duszy :)

Dziewczyny, jeśli to czytacie, raz jeszcze bardzo Wam dziękuję~! Dałyście czadu ;)

No i z niecierpliwością czekam na następny koncert i płytę! 

Całuję,
Lilly


poniedziałek, 21 października 2013

~~Wyniki Urodzinowego Konkursu~~

Kochani,

mam wielką przyjemność ogłosić, że Zwyciężczynią URODZINOWEGO KONKURSU jest TESS~! :) Której serdecznie gratuluję wygrania mocy nagród :)

Równocześnie przepraszam za lekkie opóźnienie w ogłoszeniu wyników, ale Wielkie Jury (w którym, aby było sprawiedliwie nie zasiadałam :) miało niemałe problemy z wyborem zwycięskiej pracy.

Pozostałym Uczestnikom bardzo, ale to bardzo mocno dziękuję za fantastyczne prace i obiecuję, że w niedługim czasie znów pojawi się konkurs, a w którym będzie moc prezentów do wygrania ;)

Poniżej Zwycięska praca Tess :) Jeszcze raz całusy i gratulacje dla Zwyciężczyni i dla wszystkich Konkursowiczów :*



Całuję,
Lilly

środa, 16 października 2013

Kalendarze - cz.II

Kochani,

jak pisałam kilka postów wcześniej, powoli następuje wysyp kalendarzy na 2014 rok. Opisywałam już jeden jaki pojawił się na łamach magazynu Pani, a dziś przedstawię Wam kolejny - tym razem nie dołączany do żadnego pisma :)

Jest to agenda poświęcona wspaniałej kobiecie i aktorce Marilyn Monroe. Z tego co udało mi się zauważyć w salonie prasowym dla fanów Audrey Hepburn też coś się znajdzie i to z tej samej serii :)

Agenda jest przejrzysta i bardzo klasyczna a sam kalendarz nie jest duży, bo w formacie nieco mniejszym niż A5. Na każdy dzień przypada jedna strona, więc dla tych, którym kalendarz pęka w szwach jest to dobra propozycja :) Co drugą, trzecia kartkę można zobaczyć zdjęcie MM (lub też Audrey) a przy nim widnieją, albo sentencje powiedziane przez główną bohaterkę kalendarza, albo ludzi z jej otoczenia.


Terminarz w empiku kosztuje 19,99 zł, ale może w innym punkcie będzie tańszy :)



Jak wcześniej wspomniałam kalendarz dostępny jest również w wersji dla fanek i fanów Audrey Hepburn. Innych opcji niestety nie widziałam, choć wcale to nie oznacza, że ich nie ma ;)

Mnie bardzo przypadł do gustu, głównie ze względu na bark wszelkich udziwnień i zapewne stanie sie moim kalendarzem na nadchodzący rok ;)

PS - widziałam już zapowiedź terminarzy dla Twojego Stylu - i również wyglądają na eleganckie i poręczne - czy takie są, napisze Wam już niedługo :)

Całuję,
Lilly



czwartek, 10 października 2013

Kratka tu, kratka tam

Kochani,

chciałabym Wam przedstawić kolejną sesję, jaką przyszło mi popełnić w ostatnim czasie :) Tym razem w wersji kraciastej. Mam nadzieję, jak zwykle, że się Wam spodoba ;) No i oczywiście wszelkie komentarze dozwolone :)

Całuję,
Lilly

Fotograf: Anna Jędrzejec; https://www.facebook.com/anna.jedrzejec.9?fref=ts
Makijaż: Lilly
Stylizacja: spódnica - vintage, bluzka - H&M, buty - H&M, torebka - vintage, okulary - Six
              
















poniedziałek, 30 września 2013

Szaleństwo urodzinowe ;)

Kochani,

Nasze dwutygodniowe szaleństwo, otwieram ~~KONKURSEM~~, w którym Fundatorem narody jest Cukiernia Kosmetyczna CANDY's Co.!!

Do wygrania są DWIE musujące MUFFINKI do kąpieli~!


Aby wziąć udział trzeba zrobić tylko 3, ale bardzo ważne rzeczy:

1. Odpowiedzieć na pytanie: Kto był gwiazdą na I Urodzinach Cukierni Kosmetycznej Candy’s Co.? I przesłać odpowiedź na adres: lilly.divine.blog@gmail.com

2. Polubić profil Facebook’owy Cukiernia Kosmetyczna CANDY's Co. oraz Lilly diVine

3. Udostępnić ten post na swojej tablicy na Facebooku.

Ze wszystkich poprawnych odpowiedzi, Wielkie Jury wylosuje dwóch Zwycięzców~!

Czas trwania konkursu: 30.09-6.10.2013

Ogłoszenie wyników: 7.10.201

Powodzenia~!

Całuję,
Lilly

czwartek, 26 września 2013

Kalendarze

Kochane,

nowy rok zbliża się wielkimi krokami. Najlepiej widać to po wejściu do salonu prasowego, gdzie wszelkiego rodzaju czasopisma, już teraz zaczęły wypuszczać kalendarze, jako dodatki do nowych numerów. Na razie, moją uwagę przykuła agenda Czasopisma Pani. Nie uważacie, że jest urocza? :) Nie jest duża, mieści się spokojnie do torebki - a o to przede wszystkim chodzi, czyż nie? :) Nie ma w nim niepotrzebnych wkładek, które tylko zwiększają ciężar kalendarza. Jest według mnie i poręczny, i praktyczny, ale przede wszystkim ładny i elegancki. No i ta okładka ;)



Czekam z niecierpliwością na propozycje pozostałych czasopism :)

Całuję,
Lilly

wtorek, 24 września 2013

1 Urodziny Cukierni Kosmetycznej

Kochani,

w ostatni czwartek miałam tę przyjemność i byłam gościem Cukierni Kosmetycznej, która to organizowała właśnie swoje pierwsze urodziny :) Nie powiem, czułam się przez to nieco z nimi połączona stażem ;) Termin sam w sobie nie do końca mi odpowiadał, no bo jak tu szaleć i się bawić, gdy następnego dnia trzeba wstać i iść żwawo do pracy? Wcale mnie to jednak nie zraziło ;) Wróciłam do domu, przebrałam się, zrobiłam makijaż i... grzecznie czekałam aż mój R. mnie zawiezie ;)

Całość rozpoczęła się o 21:30. Na wejściu przemiłe Panie od razu odszukały moją Przyjaciółkę i mnie na liście i zostałyśmy zabransoletowane klubowym znacznikiem. Gdy tylko zrobiłyśmy krok naprzód natrafiłyśmy na witającą Gości Kelnerkę z tacą drinków na powitanie. Początek był bardzo obiecujący ;) Wraz z moja Przyjaciółką zajęłyśmy początkowo strategiczne miejsca na antresoli i obserwowałyśmy co dzieje się na parkiecie. Jednak wszyscy byli zbyt przejęci tym co miało niedługo nadejść, więc pomimo muzyki grającej już od wejścia, nikt jeszcze nie tańczył. 

Cóż to był za moment kulminacyjny? Otóż urodziny Cukierni Kosmetycznej uświetniała Pin Up Candy. Krążyła po klubie i kto chciał mógł zrobić sobie z nią zdjęcie. Chętnych nie brakowało :) Ba~! Sama też nie omieszkałam i skorzystałam ;) Choć nie wyszłam najlepiej, to i tak podzielę się z Wami tym zdjęciem ;)


Występu burleski w jej wykonaniu na żywo jeszcze nie miałam okazji widzieć, więc byłam bardzo zainteresowana czy jest tak dobra, jak opisują to jej fanki i fani na profilu FB. Choć początek występu, przynajmniej jak dla mnie, potrzebuje jeszcze dopracowania, to całość uważam za naprawdę fajnie wykonany występ. Wszystko miało sens i ciągłość, nie trzeba było się domyślać co autor miał na myśli tworząc dany układ. Występ Candy był scenką o jej, jak mniemam, nocnym szukaniu czegoś do jedzenia ;) A tym czymś były wszelkiego rodzaju słodkości, nawiązujące do produktów Organizatora imprezy.  Dopracowanie szczegółów, jak piękna mini lodóweczka, z której po jej otwarciu, non stop wylatywały bańki mydlane, zasługują na pochwałę :) Candy zaktywizowała również publiczność, co wzbudziło w nich jeszcze większy entuzjazm, a na koniec nagrodziła ich owymi słodkościami ;) Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie złośliwość rzeczy martwych. Tuba, z której miały wystrzelić, albo płatki róż, albo pióra lub coś równie zaskakującego, postanowiła po prostu nie dać się otworzyć. Candy jednak zachowała zimną krew i ładnie przeprosiła publikę, która zdecydowanie nie miała jej tego za złe :)



Później, gdy DJ znów zawładnął muzyką, ludzie zaczęli swobodnie się  bawić. Choć w różnych remiksach, to muzyka była doprawdy fajna :) Jak to kiedyś powiedział Klasyk - "lubię tylko te piosenki, które znam" ;) I tej sentencji trzymał się głównodowodzący zabawą :) Każdy mógł się pobawić, choć od razu mówię -  najdalej w retro jak się zapuścił DJ, to były lata 80.-te ;) 

Niedługo przed północą, mój nieoceniony R. przyjechał po mnie i wraz z mą Przyjaciółką musiałyśmy zaprzestać wyginania ciała ;) Ach, gdyby nie ta praca, to na pewno byśmy jeszcze poszalały ;)

Jeszcze raz przesyłam serdeczne podziękowania dla Cukiernii za wspaniałą zabawę! :)

Całuję mocno,
Lilly

PS - już niedługo wstawię zdjęcia z występu Pin Up Candy!

poniedziałek, 23 września 2013

Konkurs na 1 urodziny Lilly~!

Kochani,

Jak na swoje pierwsze urodziny, muszę przyznać, że czuję się naprawdę dojrzałą kobietą ;) Nie zmienia to jednak faktu, że strasznie szybko minął mi ten rok. W jego trakcie poznałam wiele fascynujących kobiet, które urzekają mnie swym nienarzucającym się pięknem i szykiem, wiedzą i doświadczeniem. Vintage Girl, Betty Q., Retro Chic Chick, Tess, Ina von Black - mam wymieniać dalej? ;) Przez ten czas brałam udział w wielu wydarzeniach, a w jeszcze większej ilości niestety mi się nie udało ze względu na notoryczny brak czasu. Mam jednak nadzieję, że ten nowo rozpoczęty rok będzie pod tym względem zdecydowanie lepszy ;)


Ale! Ale! Minął rok i co w związku z tym? :) 

Szykujcie się Kochani na Wielki Konkurs!

Nagrodami będą rzeczy, które mają związek z postami na blogu lub też na profilu facebook' owym Lilly, które pojawiły się w przeciągu ostatniego roku. Część z nich ufundowali Wspaniali Sponsorzy, a część ufundowałam ja.  Trochę nietypowo informacje o nagrodach podam dopiero za tydzień ;) Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni :) Ba! Na pewno będziecie ;)

Warunki uczestnictwa:
  1. Przygotuj wariację na temat "Jak wyobrażasz sobie Lilly w trakcie lub tuż po świętowaniu swoich pierwszych urodzin". Może być to grafika lub opis np. sytuacji, ale koniecznie w konwencji retro. Śmieszne, czy całkiem poważne - zależy to tylko od Waszej inwencji :)
  2. Pracę konkursową wyślij na adres lilly.divine.blog@gmail.com w tytule wpisując: "1 urodziny Lilly".
  3. Polub facebook'owy profil Lilly
  4. Przy wyborze zwycięzców brane będą pod uwagę oryginalność, piękno, nawiązanie do retro/vintage (warunek konieczny) i oczywiście "to coś" ;)
  5. Każdy może wysłać max. 3 zgłoszenia, jednak jedna osoba może wygrać tylko jedną z nagród.
  6. Przesyłając zgłoszenie, wyrażasz zgodę na publikację Twojej pracy konkursowej na stronie internetowej i profilu facebook'owym Lilly diVine.
  7. Konkurs trwa od 1. do 14. października 2013 r.
Wyniki zostaną opublikowane w ciągu tygodnia od zakończenia konkursu.

Nagrody będą wysyłane jedynie na terytorium Polski.

Powodzenia~! :)

 Lilly

UPDATE 1:

Kochani, oto Nasi Sponsorzy :)



Nagrody o jakie walczycie to:

1. Fartuch kuchenny od ilookandcook w pepitkę swoim krojem nawiązuje do stylowej sukienki na ramiączka. Pepitka dodaje uroku kobietom w każdym wieku. Mocne kontrastowe zestawienie barw podkreślone zostało przez różowe dodatki. Kwiat jest odpinany.


2. Kupon na dowolny zestaw do Boca Burgers


3. Kupon zniżkowy 20% na zakupy w Greta Vintage Store


4. Dwa zaproszenia do Atelier Urody Stalowe Magnolie na wybrany zabieg ze zniżką 30%


5. Nagroda ufundowana przeze mnie samą jest książka "Vintage. Modne dodatki w stylu retro"


 6. Wisienką na torcie jest zdjęcie Bardotek z autografami ;)


                                                    
                                                                                                  Ale czy to już koniec...? ;) Zobaczymy ;)

niedziela, 22 września 2013

Pazurki

Kochane,

wiem, wiem - mój post o tej właśnie Fryzjerni jest tak spóźniony, jak... nie wiem jak, ale zdecydowanie za bardzo~! ;) 

O czym chcę Wam napisać Moje Kochane? Ano o Atelier Urody Stalowe Magnolie


W końcu udało mi się tam dotrzeć, a nie było to zbyt łatwe, bo mieszkam na zdecydowanie drugim końcu Warszawy ;) Owszem, niby mnie to nie usprawiedliwia, ale najgorzej jest jak coś jest ani blisko, ani daleko i trzeba się zmobilizować i w końcu tam trafić. I w końcu się udało ;) 

Pani Ala, a właściwie Ałła, przyjęła mnie bardzo życzliwie :) Zaproponowała kawę, z której nie omieszkałam skorzystać i zaprowadziła mnie na tyły salonu. Dzięki temu miałam okazję rzucić okiem to tu, to tam i to co rzuca się w oczy najbardziej to smak z jakim to Atelier zostało urządzone. To co również nie umknęło mojej uwadze to zdjęcia zawieszone na ścianach. Czyje? Samych pięknych kobiet! W części fryzjerskiej można było podziwiać Marilyn Monroe, która jak zawsze cieszyła oko i oczywiście nieocenioną dla tego Atelier Betty Q. :) Kiedy przeszłyśmy już tam, gdzie Pani Ala miała zająć się moimi paznokciami, na ścianach zobaczyć można było dodatkowo przepiękną Audrey Hepburn. Czy można chcieć więcej od takiego miejsca? 

Pani Ala okazała się fantastyczną kompanką podczas mojej wizyty. Okazało się, że pochodzi z Ukrainy a i ja mam tam niemałą rodzinę ;) Potem wyszło, że mamy również podobny gust co do literatury i przegadałyśmy chyba 1/4 czasu na temat jednej z książek, którą właśnie Pani Ala czytała. Nie kryłam swojego zadowolenia zarówno z miejsca, jak i jej towarzystwa i wyraziłam to ustnie ;) Ona natomiast zażartowała, że Atelier mogłoby się reklamować jako "Ambasada Dobrego Gustu". Kochana Pani Alu - tak jest i nic tego nie zmieni! :)

Jeśli zaś chodzi o same umiejętności Pani Ali to peanów mych na jej cześć nie będzie końca :) To jak zajmowała się mymi paznokciami, sprawiało że czułam się jak w niebie. Dzięki niej wcale nie potrzebowałam żadnego masażu czy dalszego relaksu. Cóż, nie każdy ma coś takiego w palcach czy dotyku, co sprawia, że kobieta (czy mężczyzna) na fotelu automatycznie się relaksuje a jej umysł resetuje. Pani Ala to ma i to w ogromnych ilościach~! ;)

Przy okazji mego pobytu poznałam również Panią Joannę, przemiłą Właścicielkę, która obiecała mi, że jak pojawię się następnym razem, na nieco dłużej, to zajmie się moimi krnąbrnymi włosami, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna już dziś~! :) Nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach, kiedy ktoś mówi że nauczy nas jak samemu sobie z czymś poradzić, to jest to uprzejmość rzadko spotykana. Tu moje serdeczne ukłony dla Pani Joasi :)

Każda z Was, która jeszcze tam nie była, musi koniecznie się wybrać :) Wiem, że kiedy stamtąd wyjdziecie, będziecie czuły się całkowicie odmienione, piękne i zrelaksowane.

Atelier Urody Stalowe Magnolie
ul. Wybickiego 12, Piaseczno
tel. 500 456 234

A oto rezultat ;) Mam nadzieję, że Wam podoba się tak samo, jak i mnie :)



Całuję Was mocno, 
Lilly