wtorek, 13 listopada 2012

Come back!

Z nowym lepszym samopoczuciem wkraczam w nowego posta :) Bez gorączki, ze śladową ilością kataru i bez kaszlu powodującego nieustanne próby dezercji przez płuca :) 

I tak bombardowana zewsząd świątecznymi reklamami zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że mamy połowę listopada, a wokół już bożonarodzeniowa atmosfera? I chyba sama sobie na to odpowiedziałam :) Staram się ze wszystkich sił, no prawie ;), być taką gospodynią domową, jaką chciałabym być - czyli doskonalą i idealną :) Jest tylko jeden mały szkopuł - w dzisiejszych czasach trudno pozwolić sobie na to, aby kobieta miała nie pracować. Wiąże się to z tym, że wszystko trzeba zdecydowanie wcześniej przygotować i zaplanować. Jak na przykład pierogi i świąteczne ciasta, które w tym roku na mnie czekają :) 


Pomijam oczywiście niepodważalny fakt, że reklamodawcom chodzi przede wszystkim o pieniądze i choć nie popieram tak wczesnego trąbienia o świętach, to w tym roku nie mam im tego za złe. W końcu uda mi się kupić prezenty zdecydowanie wcześniej, a to z kolei da mojej kieszeni wytchnienie :) A i dwustu pierogów nie robi się w pół godziny, więc akurat uda mi się założyć, w która sobotę będę je dziergać i o! Święta nastaną a ja nie będę w świątecznej gorączce załatwiać wszystkiego na ostatnia chwilę :) taki jest mój tegoroczny plan :)

Najgorszym i zdecydowanie najtrudniejszym elementem Świąt jest zakupienie prezentów - nie dlatego, że trzeba wydać pieniądze, ale dlatego, że każdemu z osobna chciałabym kupić podarunek, który będzie idealnie uszyty pod tą osobę. A jak na pewno same doskonale wiecie, jest to bardzo trudna operacja do zrobienia :)  I w tym roku mnie to nie ominie... Mam za to na przemyślenia nieco więcej czasu ;)

A co Wy sądzicie o tak wczesnym atakowaniu nas świątecznymi banerami i reklamami?

Lilly

5 komentarzy:

  1. Droga Lilly,
    walczę z gorączką przedświąteczną.. Najchętniej zaczęłabym piec ciasta, lepić pierogi, ozdabiać choinkę już teraz.. Ale w tym roku postanowiłam, że w listopadzie zaplanuję wszystko i zacznę "szaleć" dopiero od 1.grudnia ;) Ciężko jest. Ale jak na razie daję radę ;)
    Pozdrawiam, S

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana S,
    widziałam na Twoim blogu, że starasz się dzielnie walczyć ze świątecznym szałem :) w tym roku ja mu się poddałam i płynę z falą ;) mogę Ci się pochwalić, że w sumie mam już prezenty dla wszystkich ;) ale trzymam kciuki, abyś wytrwała w swym postanowieniu :) silna wola jest najważniejsza ;)

    całuję,
    Lilly

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Lilly,
    Bardzo dziękuję za wsparcie ;)
    Poza tym: gratuluję i podziwiam - ja jeszcze nie mam dla nikogo prezentu.. :(
    Pozdrawiam,
    S

    ps rozumiem, że komentarz o bajerach świątecznych w tchibo był formą wsparcia mojej silnej woli? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana S,

    komentarz o świątecznych dodatkach w Tchibo był jak najbardziej próbą wsparcia silnej woli - i trenowania jej :) I wierzę, że nie uległas pokusie :)

    całuję,
    Lilly

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Lilly,

    nie uległam :) Jeszcze tylko 12 dni i zatracę się w świątecznej atmosferze - to już niedługo ;)

    xoxo,
    S

    OdpowiedzUsuń