Chyba każda z nas marzy o pięknej sukni ślubnej, którą w tym szczególnym dniu, mogłaby zachwycić nie tylko swojego Lubego, ale i wszystkich gości :) Nie ukrywajmy i odrzućmy na chwilę skromność na bok - jest taki dzień, kiedy prawie wszystko Pannie Młodej jest wybaczone - nawet delikatna próżność ;)
Chociaż w moim przypadku do ślubu jeszcze daleka droga, to nie zmienia to faktu, iż już intensywnie o tym myślę ;) No bo jakże można by inaczej? Już mam mniej więcej nakreśloną dekorację sali i to jak samo wesele wyglądać powinno. Doskonale wiem jaki chciałabym dostać od R. pierścionek zaręczynowy (choć On chyba o tym nie wie ;), ale choćbyście miały mnie pokroić, to nie mam zielonego pojęcia w jakiej sukni ślubnej siebie widzę... Zamykam oczy, wyobrażam sobie cały ten cudowny zgiełk, salę balową, jak R. wygląda i jak na mnie patrzy, ale siebie...? Siebie nie widzę - po prostu jakbym stała tam w jakiejś sukni widmo - niby jest, ale nie ma :)No może jest jedna jedyna rzecz, której jestem stuprocentowo pewna - nie może to być suknia typu "beza" lub "pączek" ;)
Dlatego też, w Waszym wspaniałym towarzystwie, postanowiłam się zorientować w tym wyjątkowych kreacjach.
Czy kiedykolwiek zastanawiałyście się, jak byście wyglądały w sukni ślubnej żywcem wyjętej z lat czterdziestych lub pięćdziesiątych czy nawet sześćdziesiątych? Ja tak. Ale żeby nie było - moje wyobrażenia wiele mi nie pomagają :) Najlepszym sposobem weryfikacji jest tylko i wyłącznie przymiarka, ale jak już wcześniej pisałam - na razie się na to nie zanosi :)
Póki co, zostaje nam tylko wyobraźnia :) No to spróbujmy poprzymierzać suknie i powyobrażać sobie nas w ten piękny próżny dzień ;)
Zdaje się, że już pisałam Wam o pierścionku zaręczynowym, ale nic Wam o
nim więcej nie napisałam Mam swój model i gdyby to ode mnie zależało,
już dziś miałabym go na swoim palcu :)
Oto i on - w całej okazałości on! :) Rany, jaki on piękny! :) Jednak kobiety maja słabość do błyskotek ;) A przynajmniej ja ;) Dodam tylko na marginesie, że jesli spodoba się Wam cokolwiek innego co jest na stronie, to sklep jubilerski jest sprawdzony i ma baaaardzo przystępne ceny. Ale to tylko tytułem wtrętu ;)
Wiecie już jaki pierścionek chciałaby mieć na swej dłoni Lilly. To może teraz nastąpi jakiś przełom odnośnie kreacji :) Kto wie, może takie myslenie na pismie pomaga w decycyjności ;)
Bardzo mocno i intensywnie zastanawiam się nad okrycie głowy - czy mieć po prostu rozpuszczone, bądź spięte włosy (kolejny problem się urodził :), czy mieć toczek, a może nawet kapelusz? Sama nie wiem... Wszystko wygląda tak szykownie i retro - same spójrzcie!
A może jeszcze inaczej... Może wpiąć we włosy ozdobę taką jak ta?
Najbardziej przemawia do mnie wersja pierwsza, ale kto to wie ;)
Następny aspekt ubioru - czy suknia ma być długa czy może zasłaniająca jedynie kolana? :) Osobiście, choć bardzo lubię ten krótszy fason (jest esencją lat 50-tych ;), to na ślub skłaniałabym się do długiej sukni. Z przedstawionych poniżej modeli mam dwie faworytki:
1.suknia ślubna a la Marilyn Monroe
2. suknia, która nie wiem czemu kojarzy mi się z Grace Kelly (tylko bez tej woalki pod szyją :)
Może jeszcze do tego równie oszałamiający dodatek w postaci okrycia?
i reszta znalezionych w internecie retro ślubnych kreacji:
Lilly