poniedziałek, 13 maja 2013

Jeśli retro, to czy tylko zagraniczne? - część pierwsza

Kochani,

ostatnimi czasy zastanawiałam się dlaczego tak popularne jest retro w wersji amerykańskiej, brytyjskiej czy francuskiej a swego nie doceniamy. Znamy przecież nie jeden utwór Elvisa Presleya, Louisa Armstronga, Dalidy, Deana Martina czy nieśmiertelnego Franka Sinatry - i wspaniale, bo jest to przecież niesamowita muzyka. To samo dzieje się w przypadku kina - Marilyn Monroe, Jane Russell, Paul Newman, Marlon Brando, Audrey Hepburn - te nazwiska można wymówić ciurkiem, bez przerwy nawet na chwilę oddechu. A teraz zadam podchwytliwe pytanie - czy jesteśmy w sanie wymówić na jednym oddechu nazwiska polskich muzyków czy aktorów i aktorek lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych? To właśnie im chciałabym poświęcić ten wpis, choć zapewne wielu pominę. Dzisiaj będzie o naszych własnych, często lepszych od zagranicznych artystach :)

Zacznijmy więc od początków. Dziś bierzemy na tapetę lata 20-ste i 30-ste XX wieku, czyli w Polsce okres międzywojenny, podczas którego nastąpił rozkwit piosenki i filmu. To właśnie dzięki temu okresowi artyści od lat 50-tych, 60-tych aż do dziś czerpali i czerpią pełnymi garściami. Najsłynniejsze utwory tamtych lat były, są i będą nadal przerabiane czy re-aranżowane.

Panie i Panowie - oto śmietanka artystycznej sceny lat 20-stych i 30-tych! :)

Adam Aston (ur. 1902 r. w Warszawie) a właściwie Adolf Loewinsohn był jednym z najpopularniejszych polskich piosenkarzy okresu międzywojennego. Swoją karierę rozpoczął dzięki Henrykowi Warsowi, który to zainteresował go piosenką. Śpiewał aż w trzech językach - po polsku, hebrajsku i po żydowsku. W 1930 roku oficjalnie wstąpił do Chóru Warsa, z którym związany był do końca jego działalności. Następnie występował jako solista w kabaretach i rewiach tj. Stara Banda, Morskie Oko czy Hollywood. Ogromną popularność przyniosły mu tanga "Każdemu wolno kochać", "Jesienne róże", "To nie była miłość" albo "Jest jedna jedyna". Wykonywał też jedną z najbardziej popularnych piosenek tamtego okresu "Ach jak przyjemnie", której możecie posłuchać już teraz :) Słucha się bardzo przyjemnie ;)




W sumie Adam Aston nagrał około 960 utworów, a także wystąpił w kilku filmach. Najpopularniejszymi spośród nich były "Dwie Joasie", w którym zagrał obok Aleksandra Zelwerowicza i Jadwigi Smosarskiej oraz "Manewry miłosne", w którym wystąpił obok Toli Mankiewiczówny, Ludwika Sempolińskiego i Aleksandra Żabczyńskiego. 

Po wybuchu II wojny światowej Adam Aston początkowo występował z Henrykiem Warsem i jego orkiestrą we Lwowie, a później w Teatrze Wojskowym II Korpusu gen. Władysława Andersa prowadzonym przez Feliksa Konarskiego. Po wojnie Aston nie wrócił już do Polski. Początkowo pozostał na emigracji w południowoafrykańskim Johannesburgu, a od 1960 roku pozostał w Londynie, w którym mieszkał już do końca życia.

Eugeniusz Bodo a właściwie Bogdan Eugène Junod, przyszedł na świat w 1899 roku, prawdopodobnie w Genewie. Bodo był synem szwajcarskiego inżyniera i impresaria teatralnego Teodora Junod, który był właścicielem łódzkiego kina "Urania" oraz polskiej aktorki, Jadwigi Anny Doroty Dylewskiej, więc od najmłodszych lat wychowywał się w pobliżu sceny. Swój pseudonim sceniczny stworzył, łącząc pierwsze sylaby dwóch imion – matki (Dorota) i swojego (Bogdan). Polskę podbił już jako Eugeniusz Bodo – piosenkarz, aktor i tancerz, gwiazda estrady, amant zdobywający bez większego trudu serca kobiet. Jego utwory – "Umówiłem się z nią na dziewiątą", "Ach te baby", "Już taki ze mnie zimny drań" czy "Sex appeal" – śpiewane są do dziś, choć niestety są one zazwyczaj rozpowszechniane w nowych aranżacjach. 

Wybuch drugiej wojny światowej, jak wspomnianemu wcześniej Adamowi Astonowi, pokrzyżował barwne życie i plany na przyszłość. Uciekając przed rzeczywistością wojny, Bodo schronił się we Lwowie, skąd planował pojechać do stanów Zjednoczonych. Miało mu w tym pomóc jego szwajcarskie obywatelstwo, którego się nigdy nie wyzbył, a o którym niewiele osób wiedziało.


Jeden z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych artystów okresu międzywojennego w czerwcu 1941 roku zaginął bez śladu. Ze względu na niekończące się wersje zdarzeń, które nawzajem się wykluczały, postać Eugeniusza Bodo obrosła legendą. Dopiero po wielu latach udało się ustalić faktyczny bieg wydarzeń - posługujący się szwajcarskim paszportem Bodo, który często podróżował po świecie, wreszcie postanowił wyjechać z ogarniętego konfliktem kraju. Niestety został zatrzymany przez NKWD, a potem oskarżony o szpiegostwo. Został osadzony w więzieniu i był poddawany okrutnym torturom, a potem, schorowany i bliski śmierci, został zesłany do łagru, gdzie w 1943 roku zmarł z głodu i wycieńczenia.

Poniżej Eugeniusz Bodo i "Sex appeal"


 oraz "Już taki ze mnie zimny drań"




Jan Kiepura urodził się w 1902 roku w Sosnowcu. Wbrew pozorom początek jego wielkiej kariery nie miał miejsca w Warszawie czy Krakowie, lecz w Wiedniu. Spośród wszystkich śpiewaków okresu międzywojennego, można swobodnie zaryzykować stwierdzeniem, że cieszył się największą na skale międzynarodową sławą oraz popularnością. Odnosił sukcesy na deskach czołowych teatrów świata, ekranach kin, ale przede wszystkim w salach koncertowych. Pomimo oszałamiającej kariery Jan Kiepura zawsze mówił o sobie, że jest prostym chłopakiem z Sosnowca i tak też się utarło. Można rzec, że "Chłopak z Sosnowca" stał się swoistego rodzaju pseudonimem Kiepury. 

Był jednym z pierwszych śpiewaków, którzy nawiązywali kontakt a nawet dialog z publicznością. Kiedy proszono go, aby zaśpiewał - nigdy nie odmawiał, a co ciekawsze potrafił zrobić to na ulicy, dachu taksówki, na schodach gmachów operowych czy na balkonie. Dzięki owej łatwości nawiązywania kontaktu z publicznością, Jan Kiepura wyprzedził swój czas. Takie tuzy muzyki operowej, jak Jose Carreras, Placido Domingo czy Luciano Pavarotti sami uskuteczniają jego metody i równocześnie podkreślają, że wzorem dla nich był, jest i będzie Jan Kiepura



Ciekawostka: z gaży, jakie Jan Kiepura dostał występując na scenach świata wybudował willę "Patria" w Krynicy - Zdroju, która kosztowała go trzy miliony dolarów! Pod koniec lat trzydziestych zostało tam nakręconych kilka filmów, a od 1967 roku odbywa się tam rokrocznie Europejski Festiwal im. Jana Kiepury.






Tadeusz Olsza urodził się w 1895 roku w Warszawie. Był to wybitny aktor filmowy, kabaretowy i sceniczny; jak również śpiewak, tancerz i reżyser. Był jednym z najpopularniejszych aktorów kabaretowych i rewiowych Warszawy. Wykonał piosenkę Ja mam ciocię na Ochocie, która później okazała się wielkim przebojem.

Do swoich ról w olbrzymiej ilości monologów i skeczów ten ambitny aktor zawsze przygotowywał się wyjątkowo starannie. Na przykład: kiedy miał wystąpić w roli sędziego w skeczu "Zieleniak", Tadeusz Olsza był stałym bywalcem sądu przez kilka tygodni. Zaangażowanie opłaciło się - "Zieleniak" okazał się szlagierem, który bawił stołeczną publiczność przez długi czas. 

W czasie kontraktu z Teatrem Syrena Olsza prezentował monologi oraz wykonywał piosenki w kabarecie Szpak a równocześnie stale współpracował z Polskim Radiem i Telewizją, w której występował w "Kabarecie Starszych Panów". 

Tadeusz Olsza w piosence "Takie coś".


Hanka Ordonówna a właściwie Maria Anna Pietruszyńska urodziła się w 1902 roku w Warszawie. Swą charyzmatyczną osobowość podkreślała przez całe swoje życie. Nosiła wydekoltowane sukienki, a także - jako jedna z pierwszych w Polsce - spodnie. W większości sama projektowała swoje kostiumy sceniczne. Kapelusze nosiła na bakier. Był to sposób na ukrycie pod nimi blizny na skroni, która została po niecelnym strzale, kiedy chciała odebrać sobie życie, po tym jak opuścił ją ukochany Janusz Sarnecki. Chęć ukrycia tego co szpecące, czyli noszone na bakier kapelusze okazały się być nowym trendem w modzie.

Karierę rozpoczęła jako tancerka w 1915 roku w warszawskim Teatrze Wielkim a od 1916 roku zaczęła używać pseudonimu Ordonówna.

Sama układała teksty wielu piosenek, a także śpiewała w kilku językach.

W 1931 roku wyszła za mąż za hrabiego Michała Tyszkiewicza. Rodzina wybranka początkowo niestety nie akceptowała Ordonówny a związek z nią uważano za typowy przykład mezaliansu.

W 1939 roku Ordonówna została osadzona na Pawiaku a z więzienia wydobył ją mąż. Niedługo potem osiedli na Wileńszczyźnie w rodzinnym majątku Tyszkiewicza. W latach 1940-41 Ordonówna grała w Polskim Teatrze Dramatycznym w Wilnie. Nie cieszyła się jednak długo wolnością. Najpierw sowieci zabrali jej męża, później ona sama dostała się w ręce NKWD, które to zesłało ją do łagru w Uzbekistanie. Na mocy układu Sikorski-Majski została uwolniona i wtedy zajęła się pomocą dla polskich sierot. W 1942 roku jako opiekunka dzieci polskich udała się z II Korpusem Polskim na Bliski Wschód. Uratowała, wywożąc z ZSRR, kilkaset polskich dzieci z deportowanych rodzin.

W czasie wojny odnowiła się jej gruźlica płuc, na którą zapadła w 1937 roku. Choroba zmusiła artystkę do osiedlenia się w Hajfie, potem przebywała przez pewien czas w Indiach, wreszcie w ostatnie lata życia spędziła w Bejrucie. Artystka zmarła 8 września 1950 roku. Trumna z jej prochami wróciła do kraju dopiero po czterdziestu latach.
"Miłość Ci wszystko wybaczy"


"Na pierwszy znak"




Zofie Terne urodziła się 1909 roku w miejscowości Równe. Zadebiutowała piosenką "Tyle jest miast" i przez lata współpracowała z muzykami oraz warszawskimi teatrzykami i kabaretami, jak również występowała w filmach muzycznych. W 1939 roku została aresztowana przez Niemców i otrzymała nakaz powrotu do swojego rodzinnego miasta, lecz już od 1940 roku była członkinią zespołu artystycznego II Korpusu Polskiego generała Andersa.

Jesienią 1945 roku Terne wyjechała do wielkiej Brytanii i występowała zarówno na polskich scenach w Londynie, ale także na wszelkich scenach polonijnych na świecie. Współpracowała z Radiem Wolna Europa i polską sekcją stacji BBC. Terne zmarła w Londynie w 1987 roku i tam tez została pochowana.


Początkowo myślała o karierze śpiewaczki operowej, lecz przeszkodą w spełnieniu tych młodzieńczych marzeń i aspiracji był jej niski wzrost. W późniejszym czasie stał się on jednak jej wielkim atutem. Jak sama później śpiewała : "Taki już mój los, że Pan Bóg zamiast wzrostu dał mi głos".
Przez społeczność nazywana była małym słowikiem Warszawy, zaś jej interpretacje piosenek określano małym teatrem.

Przed Państwem Zofia Terne w utworze "Nikt tylko Ty".




Henryk Wars urodził się w Warszawie w 1902 roku. Cała jego rodzina była bardzo muzykalna - jedna z sióstr była śpiewaczka La Scali, druga natomiast była pianistką.

Wars pracował w wytwórni płyt gramofonowych Syrena Rekords, ale niedługo potem zajął się komponowaniem muzyki, co w niedługim czasie zaowocowało pisaniem piosenek dla takich gwiazd jak Eugeniusz Bodo, Hanka Ordonówna czy Zula Pogorzelska.

Wars brał udział w wojnie, dostał się do niemieckiej niewoli, z której udało mu się uciec. W 1940 roku przyjechał do Lwowa, w którym założył polski big band. Wraz z armią generała Andersa Henryk Wars przewędrował Bliski Wschód, Iran i Włochy. Po demobilizacji na stałe zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, i tam po trudnym początkowym okresie, zaczął współpracę z producentami filmowymi w Hollywood. W 1963 roku skomponował muzykę do filmu "Flipper". Jego piosenki śpiewali m.in. Doris Day, Bing Crosby, Brenda Lee czy Diana Shore. Niestety dziś w Polsce jest on całkiem zapomnianym kompozytorem a szkoda, bo stworzył wiele przepięknych melodii, z których korzystamy i dziś.

"Tylko we Lwowie" autorstwa Henryka Warsa


jak i "Już nie zapomnisz mnie"


***

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tym wpisem i że jest to dla Was tak samo fascynujące, jak i dla mnie :) Może te piosenki nie mają super cyfrowego brzmienia, ale mają duszę. 


Na koniec dorzucę Wam jeszcze piosenkę oryginalnie śpiewaną przez Aleksandra Żabczyńskiego i Tolę Mankiewiczównę, lecz nie udało mi się jej znaleźć. Dlatego "Powróćmy jak za dawnych lat" w wykonaniu Janusza Popławskiego. Miłego słuchania! :)



PS - jest to chyba póki co mój najdłuższy wpis ;)
PS 2 - w kolejnej części muzyka polska lat 50-tych!
Całuję,
Lilly

5 komentarzy:

  1. Świetny wpis! Połowy z nich nigdy nie słyszałam, a przecież powinnam! Czekam na drugą część. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Retro Chic Chic ;) bardzo się cieszę, że przypadł Ci on do gustu. Druga część powoli się tworzy :) ale obiecuję, że pojawi się na blogu już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszyłam się :). Pamiętam je z winyli puszczanych dawno temu (nie wszystkie oczywiście). Współczesna muzyka nie jest taka dobra. Ta chwyta za serce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wpis! Kawał dobrej lektury. Już się nie mogę doczekać drugiej części~ I want MORE! :D

    OdpowiedzUsuń