poniedziałek, 24 września 2012

Leniuchowanie...



Dziś, choć jestem pierwszy dzień w pracy po urlopie, to czuję nadal ogromną chęć leniuchowania. Niestety nie miałam możliwości wyjazdu - jak to powiedziała znajoma "plan oszczędnościowy" wygrał :) Jednak chętnie, oj jak chętnie, pogrzałabym się jak dziewczyny na górze w słoneczku i ciepełku.

Skoro jednak nie mogłam nigdzie jechać, to pozostała mi niemniej przyjemna czynność - czytanie. Właśnie jestem w trakcie świetnej książki - na razie trudno powiedzieć, abym ją czytała, bo zdjęcia mnie tak urzekły, że póki co chłonę piękno gwiazd burleski lat 30-tych :) a to wszystko dzięki książce Liz Goldwyn "Pretty Things".

Życiowa fascynacja  niepowtarzalnym urokiem klasycznej burleski zainspirowała Liz Goldwyn do spędzenia ostatnich ośmiu lat m.in. na przeprowadzaniu wywiadów i na tworzeniu bliskich relacji z ostatniego pokolenia wielkich amerykańskich królowych burleski. Autorka zaprasza nas, aby cofnąć się do czasów, kiedy figura klepsydry była w modzie i striptiz był prawdziwą formą sztuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz